Senior przekazał oszustom 30 tys. zł, sądził, że pomaga chorej córce
Na telefon stacjonarny 75-letniego mężczyzny zadzwoniła kobieta, która podała się za jego córkę. Chrypiącym głosem poinformowała, że ma problemy z gardłem i przebywa w szpitalu. Powiedziała też, że telefon przekaże teraz znajomej, która wyjaśni problem.
"Kobieta powiedziała seniorowi, że jego córka jest jej winna 30 tysięcy złotych. Pieniądze pożyczyła rzekomo na leczenie szpitalne" – powiedziała policjantka.
Pokrzywdzony postanowił pomóc i nieznajomemu mężczyźnie, który do niego przyjechał, przekazał gotówkę. "Dopiero, gdy zadzwonił do córki, zorientował się, że padł ofiarą oszustwa" – zrelacjonowała asp. szt. Kołaska.
Oficer prasowy pleszewskiej policji poinformowała, że zawsze po otrzymaniu takiego telefonu najpierw należy zadzwonić do krewnego, żeby potwierdzić informację.
"Jeśli chce się przekazać pieniądze komuś z rodziny, to należy to robić tylko osobiście. Charakterystyczne dla oszustw +na krewnego+ jest przysyłanie pośrednika, który ma odebrać pieniądze. Nie wolno dawać gotówki ani cennych rzeczy w ręce kogoś, kogo się nie zna" - powiedziała.
Policjantka ostrzegła, że jeśli nie rozpoznaje się głosu, należy odłożyć słuchawkę. Oszuści wywierają silny nacisk i presję, mają doświadczenie w manipulowaniu ludźmi, więc im szybciej zakończy się rozmowę, tym lepiej - dodała.(PAP)
Autorka: Ewa Bąkowska
bak/ jann/