OFF jest o muzyce; ktoś, kto nie chce jej słuchać, nie wytrzyma na tym festiwalu
Tegoroczny OFF Festival trwa od 1 do 3 sierpnia. W Katowicach wystąpią m.in. James Blake, Geordie Greep oraz Kneecap, których „Guardian” nazywa jednym z najbardziej kontrowersyjnych zespołów od czasów Sex Pistols. OFF jest uznawany za kluczowy festiwal w Polsce. W przeszłości wyróżniły go amerykański magazyn „Time” oraz brytyjski „Guardian”.
Organizowany jest od 2006 r. przez muzyka Artura Rojka, który stara się prezentować świeże spojrzenie na muzykę zarówno zagraniczną, jak i polską. W tym roku zadebiutuje scena poświęcona polskiemu jazzowi, na której wystąpią m.in. Raphael Rogiński, Kosmonauci i Omasta.
Polska Agencja Prasowa: OFF Festival odbywa się w centrum przemysłowego Śląska. To właśnie to miejsce wpływa na jego tożsamość?
Artur Rojek: Tożsamość festiwalu to wiele czynników, m.in. ten, o którym wspominasz. Wszystko zaczęło się od pasji i dzięki pasji jest realizowane. Pasji nie przeciwstawi się lokalizacja. Lokalizacja też pasji nie stworzy.
Mieliśmy dużo szczęścia, że nie musiałem szukać miejsca dla festiwalu poza Śląskiem. Katowice to dzisiaj miasto, z którym czuję się najbardziej związany. Nie chodzi tylko o pracę, ale też o życie. Dużo sobie zawdzięczamy nawzajem i chciałbym, żebyśmy właśnie tu zostali jak najdłużej.
PAP: Na OFF-ie nie chodzi jedynie o znane nazwiska, ale także o kontekst, moment i energię. Co decyduje o tym, że zapraszasz konkretnego artystę?
A.R.: To kwestia obserwacji i właściwego momentu. Trzeba cały czas być na bieżąco, szukać, otaczać się właściwymi elementami, żeby trafić z wyborem. Zależy mi, żeby byli to wykonawcy spoza głównego nurtu. Interesuje mnie inność. Nie zawsze udaje się zaprosić kogoś, na kim nam bardzo zależy, ale podejmujemy tak wiele prób, że któraś musi się udać.
PAP: OFF jest jednym z niewielu polskich festiwali, które nie idą na kompromisy. Czy to kosztuje – artystycznie, organizacyjnie i finansowo?
A.R.: Tak, ponosimy duże koszty takiego wyboru, ale nie jest to powód, żeby zaprzestać. Nie bylibyśmy w stanie robić czegoś, czemu przyświecałaby tylko koniunkturalność. Zawsze chodziło nam o coś więcej.
PAP: Budujesz OFF jako przestrzeń dla „tych, którzy szukają”. Czy to podejście ma rację bytu w świecie instant-kultury i playlist tworzonych przez algorytmy?
A.R.: Nie potrafię inaczej i prawdopodobnie też nie chcę. OFF jest o muzyce. Jego formuła jest taka, że ktoś, kto nie chce słuchać muzyki, nie wytrzyma na tym festiwalu. Myślę, że udało nam się stworzyć przestrzeń, gdzie spotykają się co roku bardzo podobni do siebie ludzie. Łączy ich szeroko pojęte zainteresowanie. Wielu z nich ma przyjemność w przekazywaniu swoich pasji innym. Przyjeżdżając na OFF, możesz stać się częścią takiego procesu. W tym sensie czuję, że festiwal ma na coś wpływ.
PAP: Czy OFF to już instytucja, która może funkcjonować bez ciebie, czy nadal traktujesz go jako coś bardzo osobistego, co musi przechodzić przez twój słuch, gust i wrażliwość?
A.R.: Dopóki muzyka będzie dla mnie najważniejszą z pasji, to OFF będzie dla mnie osobisty. Poza tym, jak coś przestaje być dla mnie osobiste, to nie potrafię tego robić albo robię to źle.
PAP: Jaka jest rola twórcy w świecie, w którym granica między artystą a odbiorcą coraz bardziej się zaciera?
A.R.: Ja myślę o pozostawieniu po sobie czegoś prawdziwego. Chodzi mi przede wszystkim o samego siebie. Twórczość jest dla mnie stanem duchowym i nigdy nie będzie dla mnie rozrywką. Jeżeli komuś odpowiada ta opcja, to świetnie.
Rozmawiała Maria Kuliś (PAP)
Artur Rojek to wokalista, autor tekstów, kompozytor, gitarzysta. Przez 20 lat był członkiem zespołu Myslovitz. Jest pomysłodawcą i dyrektorem artystycznym OFF Festiwalu, który odbywa się w Katowicach. W 2015 r. otrzymał nagrodę "Fryderyka" za solowy album „Składam się z ciągłych powtórzeń”. Kolejnym nagraniem artysty była płyta live z 2017 r. „Koncert w NOSPR”. W marcu 2020 roku ukazał się jego drugi album „Kundel”. (PAP)
maku/ miś/ mhr/
